Recenzje przy espresso

UPIÓR W OPERZE, ANDREW LIOYD WEBBER I PARYSKA OPERA

Upiór w Operze, Evita, Koty – to tylko garstka musicali stworzonych przez Andrew Lloyd Webber’a, który 22 marca obchodzi swoje urodziny.  Co można życzyć kompozytorowi zapisanemu już na kartach muzyki? Jego dzieła zawsze wywołują szybsze bicie serca. Często szokują. Jednak nie ma nikogo, kto by przeszedł koło nich obojętnie. Nie pozostawiają widza biernego. Jest dźwięk, ruch i reakcja oglądającego.

Jesus Christ Superstar z 1970 roku nadal budzi kontrowersje, Evita podarowała mu Oscara, Koty grano na Broadway’u przez dwadzieścia lat, a Upiór w Operze gości nadal w Londynie od 1986 roku. Właśnie tym ostatnim dziełem dziś się zajmiemy.

W latach 1909 – 1910 francuski pisarz Gaston Leroux zaprezentował publiczności swoją nową powieść: historię geniusza ukrytego pod maską. Zamknięty w piwnicach Opery paryskiej, cierpiący i marzący o miłości… Ale to dopiero początek.

Sama Opera była całkiem nowym miejscem na mapie Paryża. Powstała zaledwie 35 lat wcześniej. Wybrana lokalizacja, choć w centrum tworzonych bulwarów, okazała się problematyczna. Znane z książki podziemne jezioro rzeczywiście istniało. Ponad pół roku zajęło osuszanie terenu. Dodatkowo  zburzono starą, średniowieczną zabudowę miasta. Nieszczęścia jej nie ominęły: pożar, wybuch Komuny Paryskiej, wypadki, katastrofy budowalne. Gdzieś ta atmosfera piękna i dramatu zainspirowała pisarza. Tam właśnie Leroux umieścił swoją mroczną historię.

Opera jest do dziś dziełem sztuki samym w sobie. Niezależnie gdzie spojrzysz, czeka Cię estetyczna niespodzianka. Piękno dzieła Charles’a Garniera za każdym razem zachwyca. Sama jednak, podobne jak utwór Leroux czy później Webber’a, wzbudzała sporo polemiki. Spójrzmy chociaż na fasadę. Ozdabiają ją 4 grupy rzeźb – każda autorstwa innego twórcy. I tak mamy tu:

Harmonie Francois Jouffroya,

Muzykę Eugene Guillaume,

Liryczny dramat Jeana – Josepha Perrauda

Taniec Jean Baptiste Carpeaux.

Twórcy znali się jeszcze ze szkoły. Garnier zaproponował Carpeaux wykonanie dzieła zdobiącego fasadę jego Opery. Rzeźbiarz wykonał kilkaset szkiców, pracując z tancerzami Palais Royale zanim podjął ostateczną ocenę. Trwało to kilka lat i nie obyło się bez gorących dysput. Ostatecznie w 1866 roku podpisano umowę, co pozwoliło na rozpoczęcie właściwej pracy. Cóż więc mamy?

Młodzieńca w centrum unoszącego rękę ku górze, wokół którego tańczy sześć bachantek i gdzieś w głębi putto. Wszystkie postacie nagie, niczym nieskrępowane, swobodne. Ta grupa częściowo reliefowo potraktowana, lecz w przeważającej w formie pełnoplastycznej rzeźbie, wywołała skandal. Artysta stał się ofiarą słów krytyki zarówno od pisarzy (Zola) jak i zwykłych paryżan. Zarzucano jej frywolność, zbytni erotyzm, przesadny detal, nadnaturalność. Dzieło nie uniknęło nawet ataku wandalizmu, kiedy to sierpniowej nocy zostało oblane atramentem. W takiej sytuacji chciano wymusić na twórcy stworzenie nowej rzeźby, co oczywiście nie wywołało zadowolenia u samego zainteresowanego. Dlaczego więc przed fasadą Opery nadal stoi „dzieło zgorszenia”? W roku 1870 rozpoczęła się wojna francusko-pruska. Sprawy kultury przeszły w zapomnienie… Dopiero w 1964 przeniesiono ją na czas konserwacji do Luwru, by w ‘86 trafiła na stałe do Muzeum D’Orsay. Przed Operą stoi kopia – praca Jeana Belmondo!

A Upiór? Chyba nadal jego duch krąży po zawiłych korytarz muzycznej świątyni. Gaston Leroux połączył strach z namiętnością, troskę z obsesją. Czytając książkę, zastanawiamy się – współczuć mężczyźnie, a może też go nienawidzić? Żarliwość uczuć jest gęsta niczym historia samej Opery. Jeśli dodamy to tego muzykę Andrew Lloyd Webber’a, otrzymamy dawkę dzieła działającego na wszystkie zmysły. I Czy to nie jest piękne? Rzeźba, architektura, literatura, muzyka i taniec – wszystko w symbiozie obdarowało nas kulturalną porcją estetycznego uniesienia.

PS.

Mistrzowi – Solenizantowi, życzymy mnóstwo nowych inspiracji i wspaniałych dzieł

error: Content is protected !!