YVES SAINT LAURENT – SMUTNY GENIUSZ MODY
To był deser. Prawdziwy crème de la crème biografii. Jak każda książka z serii Wydawnictwa Arkady dotycząca wielkich domów mody (Vuitton, Chanel, Gucci, Dior) również YVES SAINT LAURENT spełniła moje oczekiwania. Podeszłam do niej bardzo osobiście, ponieważ akurat ten projektant jest moim ulubionym już od przeszło 25 lat. Od licealnych czasów zbierałam wszystko, co choćby zawierało wzmiankę o nim. Magazyny z zagranicy, książki, relacje z pokazów. Tak, mam dość pokaźny zbiór. Czy w takim razie jeszcze może mnie coś zaskoczyć? Okazuje się, że tak.
Emma Baxter-Wright ponownie (po wcześniejszym albumie o Chanel) ukazała historię artysty, który odmienił oblicze mody. Skromny geniusz przebył daleką drogę od dziecięcych marzeń w Oranie w Algierii na sam szczyt paryskiej elity. Był twórcą w pełni tego słowa znaczeniu. Moc, spotęgowana przez rodzicielską miłość dającą poczucie wolności artystycznej, obudziła w nim siłę i otworzyła na kreację. Przede wszystkim jednak młody Yves miał niesłychane, wrodzone poczucie stylu oraz gustu. Ta wrażliwość na piękno, a przy tym kropla ekstrawagancji sprawiły, że dosięgnął wierzchołka góry, na którą wielu próbowało się wspiąć. Jego każda kolekcja zadziwiała i przekraczała kolejne granice. Smoking kobiecy, którym podbił świat był krokiem milowym. Wszelkiego rodzaju spodnium, w którym przecież kobiety wyglądają bardzo elegancko to outfity będące już dziś klasyką. Przypomnijcie sobie Brigitte Bardot czy Catherine Denevue.
„Jeśli Gabrielle Chanel przynosi kobietom wolność, Yves Saint Laurent daje im władzę”. – Mówił Pierre Bergé partner Yves’a (zarówno w życiu osobistym jak i biznesowym). Tak właśnie było. Każda kolekcja uświadamiała im swą wartość. Reakcje na życie społeczne wokół odzwierciedlało się w projektach. Ale nie one tylko były głosem ulicy.
Do najlepszych na pewno trzeba zaliczyć prace inspirowane sztuką. Mondrian, Dali, Picasso, Braque – artyści, których cenił w życiu osobistym pojawili się w sukienkach, kamizelkach, marynarkach.
Kontrowersyjny, ale nie przypadkowy. Działał konkretnie i rzeczowo.
Ale jeśli myślicie, że przyjazd do stolicy Francji otworzył od razu wszelkie drzwi, a świat stanął przed nim z otwartymi rękoma to się mylicie. Co prawda, udało mu się pracować dla Christiana Diora, ba nawet objąć po zmarłym mistrzu jego Dom Mody, jednak presja, jaka na nim ciążyła była nie do zniesienia.
Młody Yves już od dzieciństwa zmagał się z depresją i brakiem akceptacji. Jego walka z demonami nasiliła się w Paryżu, kiedy wymóg tworzenia kolekcji oraz podnoszenia coraz wyższego poziomu kreatywnych poprzeczek dosięgała zenitu. Nadużywał wszystkiego. Geniusz przeplatał się z samounicestwieniem.
Otaczał się więc grupą zaufanych przyjaciół, a przede wszystkim mógł liczyć na swego Pierre’a. Jednak nie była to łatwa droga. Czy można osiągnąć spokój ducha w takiej ekspresji uczuć?
Przeczytajcie ten niewielkich rozmiarów album (bardzo mi się podoba taka forma). Zanurzcie się w świecie wielkiej oraz prawdziwej mody. Autorka świetnie pisze. Przechodzi od dzieciństwa poprzez naukę, przyjazd do Paryża, aż do sukcesów, załamań, choroby. Książka jest całkowicie poświęcona osobie projektanta, jak i jego dziełom: moda, dodatki, perfumy. Ogromna ilość zdjęć przybliży Was do tej sztuki.
Sam Yves Saint Laurent powtarzał:
„Zawsze wysoko ceniłem ten zawód. Choć nie jest on do końca sztuką, to aby mógł istnieć, potrzebuje artysty.”
On takim ARTYSTĄ niewątpliwie był.
p.s.
O albumie Wydawnictwa Arkady oraz całej serii poświęconej wielkiej modzie przeczytacie w premierowym wydaniu magazynu SZTUKA ZAPISANA
Bardzo dziękujemy za książkę Wydawnictwu ARKADY