PICASSO W WARSZAWIE
Powiedzieć od razu? Nie, najpierw pochwały. nastrojowe światło i kolorystyka ścian, jasne, proste ramy większości grafik wraz z nobliwym muzealnym parkietem tworzą dobre otoczenie do spokojnej kontemplacji zgromadzonych dzieł, wśród których dominują grafiki, w drugiej zaś części wystawy wzbogacone o ceramikę, bezpieczną w szklanych witrynach na białych podestach. Ułożone w miarę chronologicznie i zestawione w pewne cykle grafiki ukazują obszary zainteresowań słynnego Hiszpana. Prowadzą nas treściwe, ale strawne tablice informacyjne towarzyszące kolejnym grupom, ułatwiające zrozumienie zamysłu kuratora. Zaczynamy zwiedzanie od podkreślenia, że Picasso zdobył gruntowne i wszechstronne wykształcenie artystyczne, zaś wszechobecne fauny i minotaury były na równi z bykami idiomatyczną codziennością Malagi, w której wyrastał, a kończymy na nieco odmiennym artefakcie – stole z warsztatem litografa, ukazującym, jaką ciężką pracę trzeba włożyć w wykonanie tego rodzaju grafik, przeważających na wystawie. Są też pojedyncze przykłady innych, również wymagających sporych umiejętności, technik graficznych – linorytu, akwatinty, akwaforty, miękkiego werniksu i jeden jedyny rysunek tuszem – ale za to jaki – Dziewczyna polska – nasza, polska główka w skromnej chuście.
Nie jest łatwo zgrabnie uchwycić kształt sylwetki jedną, ciągnącą się kreską, niemal nie odrywając narzędzia. Spójrzcie na Malarza przy pracy albo na Jeźdźca (1921). Próbowaliście narysować tak czyjąś sylwetkę? Naturalnie, a jednocześnie w pewnej osobistej stylizacji oddając układ ciał postaci. Albo na te genialne jak prehistoryczne rysunki naskalne postaci na talerzach z 1948 roku – Corrida w słońcu i Corrida na białym tle. Czyli – jak chce to potrafi! Bo kiedy jako mała dziewczynka zobaczyłam w Tytusie, Romku i A’Tomku rysunki nawiązujące do Picassa – myślałam, że ten pan po prostu nie umiał inaczej. Że ja, mając pięć lat robiłam podobne prace – tylko jakoś nie chciały być równie rozchwytywane.
Kiedy patrzę na Brodatego mężczyznę w koronie z winorośli(1962) czy też na kompozycję W cyrku (1960) czy nawet na Pikę nr 2 (1959) albo na obie Głowy byka (1948) – i tą zwróconą w prawo i ta zwróconą w lewo (tylko zaraz, który układ kompozycyjny jest poprawny?) – widzę to co lubię – świat widziany, ale przetrwożony przez wrażliwość artysty, zabawę, tak, zabawę z formami, które łączą się, ujednolicają, tańczą we wspólnym rytmie. Kiedy widzę trzydzieści kilka Kobiet w futrze z końca 1948 i początku 1949 roku, kiedy widzę cztery wersje Wenus i Amora wg Cranacha, wszystkie z jednego majowego dnia 1949 roku czy też te buźki otoczone promykami i kropkami, na jednakowych, podłużnych talerzach, ale z sygnaturowym wyciskiem mistrza – mam dziwne odczucia. Czy to walka z samym sobą, by zabijając naturalne i wyćwiczone zdolności przejść na inny, nowy poziom – kubizm i te sprawy? Wy musicie koniecznie sprawdzić jak to jest u Was! Co sądzicie o Pablo Picasso?
Muzeum Narodowe w Warszawie daje teraz taką możliwość. Od 12 października do 14 stycznia 2024 zaprasza na Wystawę PICASSO, na której znajduje się ponad 120 jego prac: grafik, ceramiki i ilustracji książkowych. Większość będzie prezentowana w Warszawie po raz pierwszy i pochodzi z kolekcji Museo Casa Natal Picasso.
Anna Ozaist-Przybyła