Recenzje przy espresso

GALA.NIEBEZPIECZNA MUZA.DOMINIQUE BONA

Była tajemnicą i pozostała tajemnicą. Jej rosyjska, ognista dusza ukryła się pod postacią posągowej, zimnej kobiety. Pisano o niej wiesze, malowano na wielkich płótnach, a mimo to nadal stawiamy sobie pytanie – kim była?
Z tym trudnym tematem zmierzyła się francuska pisarka, wielokrotnie nagradzana przez krajowe Akademie. Dominique Bona, bo o niej mowa, umie z niezwykłym wyczuciem tworzyć powieści pełne pasji i namiętności. Gdy wiele lat temu czytałam jej książkę „Camille et Paul” zwróciłam uwagę na swobodę literacką, z jaką tworzy. Czytelnik szybko wchodzi w klimat danej epoki, stając się niewidzialnym obserwatorem. Nie wiem, czy pozycja o Camille Claudel ukazała się w polskim przekładzie. Może na nią też przyjdzie czas? Jednakże już w 2017 Oficyna Literacka Noir sur Blanc zaprezentowała powieść o Berthe Morisot tejże autorki. Historia malarki, która poszukiwała swojej twórczej drogi, a przy tym rodzinnego życia, stała się jedną z najchętniej czytanych biografii. Co więcej, pozostała obowiązkową lekturą dla wielbicieli sztuki.
Dziś ponownie Noir Sur Blanc częstuje nas artystycznym deserem Dominique Bony. „Gala. Niebezpieczna muza” to pasjonująca „cegła literacka”. Ale uwierzcie, że czyta się ją niezwykle szybko, gdyż z każdą stroną macie ochotę odnaleźć coś więcej, drobinę czegoś nowego.
Helena Dimitrijewna Diakonowa, bo tak naprawdę nazywała się nasza bohaterka, pozostawiła swoje rosyjskie dzieciństwo w zamkniętym kufrze, do którego klucz znikł, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Nigdy nie wróciła do tamtego świata. Zimną Rosję zamieniła na ciepłą Francję i gorącą Hiszpanię, którą ubarwiała wiatrem nowojorskiego powietrza. Kochała mężczyzn, a gdzieś, wewnętrzna potrzeba opieki nad nimi ukształtowała jej życie. Związana z trzema wielkimi artystami, stała się ich muzą oraz tlenem, bez którego nie umieli funkcjonować. Całkowicie różni od siebie, potrafili na tyle zauroczyć Galę, iż stawała się ich odbiciem, cieniem, bijącym sercem.
Literacka i melancholijna dusza Paul’a Eluarda, awangardowy charakter Max’a Ernsta, a wreszcie ekscentryczna osobowość Salvadora Dali – trzech mężczyzn i jedna Gala. Za każdym razem oddana w pełni, a jednak nieuległa. Gorąca, ale zewnętrznie oziębła. Zdystansowana, ale wewnętrznie połączona niewidzialnymi więzami ze swoimi wybrankami.
Najdoskonalszy, najtrwalszy związek stworzyła z Dalim, choć wydawało się, że to Paul pozostanie miłością jej życia.
„Już nie mogę żyć bez Ciebie toteż wiem doskonale, że nie będę żyć bez Ciebie.” – pisała jako dwudziestolatka. To właśnie On – Paul poeta wprowadził ją w paryskie życie pełne sztuki. Byli nierozłączni. Tworzyli całość. A jednak… jednak serce Gali potrzebowało bodźców mocniejszych. Silniejsze uczucia pchnęły ją w ręce Ernsta, by za chwilę stać się oddechem Salvadora.
„Byli jak dwugłowa hydra.” Wydaje się, że jak ogień i woda różnili się diametralnie. Tymczasem stworzyli parę legendarną. Gdy mówisz Dali widzisz jego Galę na obrazach. Kiedy słyszych Gala spostrzegasz obok Dalego. Związek niezwykły oraz nietypowy. Kobieta, która akceptowała wszelkie awangardowe, dzikie upodobania męża i On, tolerujący pozamałżeńskie związki żony. Czy istniałby Dali, jakiego znamy, gdyby nie Ona? Wyzwoliła w nim namiętności, pasję, jego surrealistyczną duszę, jednocześnie pozostając obok.
Pomimo powściągliwości nie była słabą kobietą. Wręcz przeciwnie. Jak skała niezniszczona przez historię swego kraju, wojny, wszelkie przemiany polityczne, społeczne i kulturowe, trwała przy swoich mężczyznach. Nawet pod koniec życia pragnąc spokoju, odosobnienia, pomagała Dalemu.
Czy On poznał ją na wskroś? Czy którykolwiek z nich znał tak naprawdę ciemnowłosą muzę? Dla mnie nadal pozostała tajemnicą. I choć Dominique Bona odkryła wiele kart, to mam wrażenie, że nadal nic o niej nie wiemy. Dlaczego? Bo Gala na więcej nie pozwoliła. Pokazała światu dokładnie tyle, ile chciała. Nadal pozostaje sekretem jej dzieciństwo, jej niechęć do macierzyństwa i przyczyny pozostawienia swojej córki. Trudno byłoby się z nią zaprzyjaźnić. Na pewno nie łatwo było ją kochać. Jedno zostaje pewne – była kobietą niesamowitą i fascynującą, zamkniętą w swej skorupie uczuć.
Książka przybliża nam jej postać, pozostawia z pytaniami bez odpowiedzi, bo sama Gala na to nie zezwoliła. Autorka prześledziła kilkadziesiąt lat życia kobiety, którą podziwiamy w muzeach. Zostawia nas w twórczo – melancholijnym nastroju. Może dzięki niej, spojrzymy trochę inaczej na dzieła Dalego czy też wiersze Eluard’a? Ja pozostaję w zachwycie…

Dziękujemy za książkę Wydawnictwu NOIR SUR BLANC

error: Content is protected !!