Wywiady do kawy

PIOTR CZAJKOWSKI – MALARZ METAFOR

Piotr Czajkowski – malarz, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Twórca, który sztuką wypełnia swoje dni. Od ponad 12 lat tworzy cykl obrazów METRO, o którym Irène Jacob napisała:

W labiryncie paryskiego metra, na peronach, podróżując z jednego do drugiego końca miasta, Piotr zbiera zabłąkane słowa. Układa puzzle, jednak czy jedna litera spotka tę drugą? Nagle w ciemnych korytarzach pojawia się wiersz, oświetlając sens zapomnianego muru: to wspaniały obraz Piotra i odnaleziona droga… Dziękuję Piotrze.

Prace twórcy znajdują się w prywatnych kolekcjach we Francji, Niemczech, Belgii, Holandii, Hiszpanii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Japonii i USA.

Zapraszamy dziś na rozmowę z doktorem habilitowanym Piotrem Czajkowskim.

Magdalena Leszner-Skrzecz: W swej habilitacyjnej pracy głównym tematem uczynił Pan miasto. Pod znamiennym tytułem METRO odnajdziemy szerokie spectrum metaforyczne…

Piotr Czajkowski: Tytułowe METRO to cykl obrazów i rysunków, który powstaje nieprzerwanie od 2012 roku.

W linii prostej, gdyby spojrzeć, to widzimy ciągi uporządkowanych fraz z autentycznie brzmiącymi nazwami poszczególnych stacji paryskiego metra. Nazwy te są na ileś symboliczne w całej koncepcji, a całość odnosi się do szeroko rozumianej metafory podróży i czasu. Mam tu na myśli czasu, jaki ma człowiek za życia do zaznaczenia swojego istnienia w tajemniczej drodze jaką jest życie.

M.L.S. Do obrazów METRO dołącza Pan rysunki – niezwykle zagadkowe – trochę niczym krzyżówki dla widza. Co odbiorca w nich może znaleźć? 

P.C. Są to kompozycje bardziej szkicowo zapisowe, które przywołują wiele znalezionych wątków. Tych fizycznie obecnych w żywej strukturze podziemnego miasta jak i zapisem kolorytu myśli, które towarzyszą każdej podróży przeglądając się w nas samych…

M.L.S. Nawiązuje Pan, już w tytułach prac, do znanych mieszkańców stolicy Francji: Zola, Cousteau, Hugo. Czy Paryż dla Pana to postacie, ważne nazwiska?

P.C. Czasem bardziej czasem mniej, są to jednak trwałe ślady naszej historii jak i kultury, wokół której wychowywały się całe pokolenia. Mamy więc wątek edukujący, tak bardzo mi bliski z racji mojej części zawodowej narracji.

M.L.S. Był Pan autorem pośmiertnej maski Jerzy Giedroycia – to ogromny zaszczyt dla młodego człowieka. Jak to się stało?

P.C. Hmm…

Kiedyś na to pytanie odpowiedziałbym, że to przypadek, dziś patrzę na to inaczej. W życiu człowieka dzieje się wiele rzeczy, znaczna część z nich przydarza się po coś. Tajemnica życia polega między innymi na tym, że często nie rozumiemy znaczenia większości z nich w chwili ich trwania. Jednak upływ czasu przynosi zrozumienie by finalnie uznać, że wszystko jest po coś. Do tego rzecz jasna potrzeba pokory i uwagi chwili, to takie niby nic, a tak fundamentalnie ważne w mocy swojego przyszłego znaczenia…

W moim przypadku musiało minąć kilkanaście lat, by tamte paryskie dni i tygodnie z tymi wszystkimi historiami w tle połączyły się z innymi jeszcze śladami mojego życia i wcześniejszej edukacji, by finalnie dać owoc w postaci podmiotu naszej dzisiejszej rozmowy…

Czy to nie fascynujące?

M.L.S. Czy oprócz Paryża jest jeszcze miasto, które tak działa na Pana zmysły?

P.C. Każda podróż w świat zostawia w nas sporo emocji i śladów w pamięci. Nie każda zaś czyni powód, by w tle tych historii powoływać twórcze procesy.

M.L.S. Czy współczesne media cyfrowe także znajdują się w Pana kręgu zainteresowania? A może jednak tradycyjnie ceni Pan płótno, zapach farby oraz trzymany w dłoni pędzel?

P.C. Moja edukacja zostawiła silne piętno w przestrzeni klasycznego warsztatu i bliskiej mu należycie gruntownej edukacji. W tym wszystkim zawsze czynnikiem najważniejszym był człowiek. Miałem szczęście do mądrych ludzi, od których zawsze łaknąłem wiedzy, potrafiłem słuchać znajdując wielokrotnie podziw i uznanie dla ich klasy i zawodowego kunsztu, ale i ogólnej mądrości i człowieczej jakości.

To kluczowe spotkania na drodze życia, które często determinują nasze przyszłe decyzję wpływając na kształt naszego życia.

Do studentów mówię: życząc Wam szczęścia mam na myśli szczęścia do mądrych ludzi i owych spotkań. To kluczowe, bądźcie uważni, bo to policzone sytuacje. Możecie do końca ich nie rozumieć, ale proszę bądźcie uważni…

Czas który upłynie rozświetli te chwile przynosząc zrozumienie.

To ślady ważnych ,,lekcji”.

M.L.S. Jest Pan od lat wykładowcą Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Obserwuje Pan młodych twórców. Czym dla nich jest sztuka? Czego od niej oczekują i co chcieliby w niej odszukać?

P.C. Tak, pracuję na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi od ponad dwudziestu lat, obecnie na stanowisku profesora. Mam więc za sobą już swoich wychowanków na przestrzeni kilku dekad i dziś widzę jak w upływie czasu zmienia się pryzmat powodów, potrzeb, motywacji i pasji młodych ludzi, studentów.

Nie znajdziemy tu jednej odpowiedzi, tym bardziej iż pracuję bardzo indywidualnie z każdym ze studentów szukając właściwych dlań narzędzi i edukacyjnej formuły.

M.L.S. Pana prace znajdują się już na całym świecie – czy trudno jest połączyć pracę dydaktyczną z twórczością? A może jedno z drugim się łączy i oddziałuje na siebie?

P.C. Tak, dziś to około dwudziestu kilku państw na kilku już kontynentach, na których znajdują się moje prace z cyklu METRO.

Wracając do kwestii edukacyjnej i twórczej to dla mnie światy bardzo równoległe i szalenie mi bliskie. Bycie dziś dobrym dydaktykiem na uczelni artystycznej to również wyzwanie na poziomie twórczym z istotnym elementem kreacji. Duże wyzwanie jak i odpowiedzialność. Myślę, że w tym obszarze wypracowałem mocno autonomiczno dydaktyczną formułę i model znajdując finalnie w pracy ze studentami nieprzeciętne i oryginalne realizacyjne efekty.

M.L.S. W którą stronę podąża współczesna sztuka?

P.C. Nie podejmuję się dziś znalezienia definicji w odpowiedzi na to pytanie. Świat jest dziś obfity jak nigdy dotąd w możliwościach kreacji i twórczej ekspresji.

Zawsze jednak istotne jest co chcesz powiedzieć światu, jaką w tym zaznaczyć jakość i jaki trwałe pomniki zostawić…

M.L.S. Literatura jest dla Pana chyba ważna. Do jakich twórców Pan powraca, kto jest z Panem na co dzień?

P.C. Zawsze lubiłem literaturę z różnymi jej kategoriami. Każda forma literacka może przynosić nam właściwe i potrzebne walory edukacyjne, poznawcze czy emocjonalne.

Tam zawsze jest człowiek, a jak mówiła Osiecka, finalnie i tak przejrzymy się w sobie 🙂

M.L.S. Serdecznie dziękuję za poświęcony czas.


Oficjalna strona artysty: https://piotrczajkowski.com/pl/home/


error: Content is protected !!