Recenzje przy espresso

MoMA – HISTORIA POWSTANIA MUZEUM NOWOJORSKIEGO

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, jaką niesamowitą historię ma Museum of Modern Art w Nowym Jorku? Ja całkowicie byłam zaskoczona. Postacie ukształtowane niczym na wzór niezwykłych bohaterów. Wydarzenia wprost nieprawdopodobne. Zbiegi okoliczności, niespodzianki, zaskakujące zwroty akcji. Fabuła, która mogłaby posłużyć za kanwę świetnego, hollywoodzkiego filmu. Jednak… Ta historia nie została wymyślona. Ona wydarzyła się naprawdę.

Wojna o Picassa to opowieść o potędze marzeń, ciężkiej pracy, wytrwałości i miłości do sztuki. Hugh Eakin stworzył książkę, która już od pierwszych słów wciąga czytelnika w świat przedsięwzięcia mającego swe początki w sercu jednego człowieka.

W miejscu, w którym budynki mogą tylko piąć się w górę, MoMA bujnie rozrasta się wszerz – taką możliwość mają jedynie najbardziej pożądane w kraju nieruchomości. W jego radzie zasiada więcej miliarderów niż mieszka ich w czterdziestu jeden stanów USA razem wziętych, a same obrazy w jego zbiorach – ponad dwieście tysięcy dzieł sztyki z całego świata – są warte więcej niż PKB niejednego małego kraju.

Nie zgłębiałam wcześniej dziejów nowojorskiej instytucji. Spodziewam się, że niewiele osób wiedziało, jak trudne początki on miał. A zdecydowanie wiedza ta jest potrzebna, o czym przekuje nas autor. Dlaczego?

Gdyż samo muzeum to jedno, ale kształtowanie się sztuki nowoczesnej w świadomości Amerykanów to zupełnie inna sprawa. Co więcej, znając dokładnie losy jej powstawania, zapoznajemy się z kroniką ówczesnego świata. Przechodzimy przez historię Stanów Zjednoczonych z jej kryzysami finansowymi oraz problemami odseparowania, poznajemy Europę w XX wieku zmagającą się dwoma wojnami światowymi. Stajemy się świadkami rodzących się ideologii i ich wpływem na sztukę. A przy tym   wszystkim poznajemy malarza, który trochę w cieniu przemyka przez powieść Eakin’a.

Jest co prawda Pablo Picasso postacią tytułową. Występuje jako ten, od którego narodziła się sztuka nowoczesna. Zawsze gdzieś jego osoba wyłania się w rozmowach, wspomnieniach, działaniach. Ale mimo wszystko, dla mnie bohaterami tej książki są: John Quinn, Alfred Barr, kolekcjonerzy.

Czy istniałaby bowiem sztuka, gdyby nie jej odbiorcy, wierni fani? Czy to nie oni częstokroć wspomagali twórców, niejednokrotnie ich utrzymywali? Walka o artystów nie toczyła się w pracowniach. To były działania zakrojone na szeroką skalę światową. Czy zatem – można zadać pytanie – sami artyści byli wdzięczni za pomoc? Tutaj niestety nie zawsze odpowiedź był pozytywna. Nawet sam Picasso nie zawsze miał ochotę współpracować. Jak się przekonacie artysta to artysta i jego postrzeganie świata jest zdecydowanie różne od mocno stąpających po ziemi innych ludzi.

Ale wróćmy do meritum sprawy, czyli samej inicjatywy powstania MoMA.

Pomysł na stworzenie miejsca poświęconego sztuce nowoczesnej narodził się w umyśle młodego mężczyzny, który sam w sobie był postacią nieokiełzaną w marzeniach. John Quinn zmienił oblicze amerykańskiego rynku sztuki. Miał wpływ na prawo i politykę dotyczącą sztuki. Miał przede wszystkim zapał, chęci, moc w tworzeniu kolekcji i wyszukiwaniu twórców, którzy okazali się gigantami sztuki XX wieku. Nie chcę zdradzać, co stało się z jego zbiorami i jak zakończyło się życie wizjonera – musicie odkryć to sami. Na pewno była to postać zaskakująca w historii, ale nie jedyna…

Dalej pojawiają się nazwiska kolejnych osób: Barr, Rosenberg, Kahnweiler, Rochè. Wszyscy przyczynili się do sukcesu ówczesnych artystów. Ich miłość do sztuki uświadamia, jak istotna jest rola kolekcjonera. Ich pasja to dzieje kultury europejskiej oraz amerykańskiej.

Czytając lekturę – obowiązkową dla historyków sztuki, osób zajmujących się sztukę, a także jej wielbicieli – zobaczycie świat paradoksu przenikającego się z rozsądkiem. Będziecie świadkami niszczycielskiej siły okrutnych jednostek zwalczających nie tylko ludzi, ale ich dokonań. Przyjrzycie się z bliska walce o dobro mające służyć kolejnym pokoleniom.

Hugh Eakin genialnie nakreślił kilkadziesiąt lat miłości i niepokojów, budowania od podstaw jednego z najważniejszych muzeów dzisiejszego świata. A przy tym sama tytułowa postać Pabla Picassa staje się symbolem rodzącego się modernizmu i zerwania z dawnym pojęciem sztuki oraz muzealnictwa.

Bardzo dobra książka, od której nie będziecie mogli się oderwać. Wyjątkowa zdolność Eakin’a przenoszenia historii na karty swego literackiego dzieła. Po lekturze zupełnie inaczej spojrzycie nie tylko na samo Museum of Modern Art w Nowym Jorku, ale na całą sztukę XX wieku.


Za książkę dziękujemy Wydawnictwu REBIS

error: Content is protected !!