BYĆ JAK CARAVAGGIO – HISTORIA TONY TETRO
W roku 2017 zakończyła się sprawa sądowa wytoczona przeciwko bardzo szanowanej i znanej wówczas galerii sztuki Knoedler Gallery w Nowym Jorku, która przez kilkanaście lat sprzedawała dzieła wycenione na ponad 81 milionów dolarów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystkie pochodziły od chińskiego malarza. Wśród nich znalazły się prace Pollocka, Rothko, Kooninga. Wśród oszukanych wymieniony został między innymi Domenico de Sole – były dyrektor marki Gucci.
To nie pierwsze i nie ostatnie tego typu wydarzenie. Wcześniej, bo w pierwszej połowie XX wieku, głośnym echem odbiła się kwestia „Vermeerów”. Jak się okazało prace malował Han van Meegeren, który nie tyle co fałszował holenderskiego mistrza, ale przywłaszczył sobie jego styl, charakter, nazwisko. Na jego pracach znalazła się sygnatura Jana Vermeera, co pociągnęło za sobą ogromne pieniądze i zapełnienie sal muzealnych oraz galeryjnych fałszywkami.
Dziś powracamy do temu za sprawą książki Tony Tetro, który w Stanach Zjednoczonych był cenionym „oszustem dzieł sztuki”. Podobnie jak van Meegeren malował i rysował piękne prace – tyle, że nie podpisywał ich także swoim nazwiskiem. Zyskiwały sygnaturę Dali, Picasso, Chagall… Jego droga na szczyty wiodła przez zwątpienie i wielkie odkrycie –
„Samo dzieło nie było ważne. Liczył się wyłącznie podpis.”
Nie chciałabym Wam zdradzać, jak do tego doszedł, gdyż sam świetnie opowiada. Pokazuje swoje życie już od najwcześniejszych lat dziecięcych, poprzez młodość, aż do dnia dzisiejszego. Z tego opisu wyłania się postać człowieka pewnego siebie (od przełomowego dnia), który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć obrany sobie cel.
Trzeba przyznać, że facet miał (i ma pewnie nadal, gdyż cały czas tworzy) duży talent. Nigdy nie chodził na żadne lekcje ze sztuki. Wspomina co prawda o malarzu poznanym we Włoszech, od którego nauczył się sporo, ale to zawsze książki oraz praktyka przynosiła największe efekty. Eksperymentował, rysował, wykorzystywał wiele technik i metod, by jego prace wyglądały na oryginały. Jego warsztat posłużyć mógłby młodym artystom, którzy dopiero uczą się malarstwa.
Co mnie jednak uderza to świadomość, że tworzył nie z miłości do sztuki. Mało interesowały go oddane emocje, historie czy życie twórcy. Dla niego liczył się przedmiot, który można sprzedać za jak największą sumę pieniędzy. Był profesjonalistą, ale jedynie technicznym. Dla niego to rzemiosło wyćwiczone do granic możliwości. Nie ulega wątpliwości, że był w tym fachu „mistrzem”, ale nie zyskał moje sympatii.
Co nie przekłada się na moje wrażenia po przeczytaniu książki – jest świetnie napisana, dynamicznie, szczerze (na ile biografia może taką być). Pokazuje świat nie tylko od strony fałszerza, ale i instytucji, jaką są galerie sztuki. Świat brudnych pieniędzy, bezwzględności, kłamstw. Wielka sztuka wydaje się odchodzi na drugi plan, gdy w grę wchodzą pieniądze. Tony Tetro wszedł całym swoim impetem w tą przestrzeń, korzystał z niej pełnymi garściami. Czy poniósł karę? Przekonajcie się sami. Gorąco Was zachęcam do lektury książki „Być jak Caravaggio. Życie i oszustwa genialnego fałszerza.” – to pozycja, która wiele rzeczy uświadamia oraz pozostawia człowieka z mnóstwem pytań o: dobro i zło, artystę i odbiorcę, prawdę i fałsz…
P.S Tytułowy Caravaggio także znalazł się w tym niechlubnym zbiorze. Gdzie dziś jest? Tego niestety nie wiemy… może wisi w sali europejskiego muzeum? A może w prywatnym salonie jakiegoś miliardera?…
PS.2 Do tematu fałszerstw i kopii w świecie sztuki niebawem znów powrócimy…
Dziękujemy za książkę Wydawnictwu ZNAK LITERANOVA