POLSKA KULTURA WIELKICH NAZWISK
To jest ta książka, dla której warto nie spać w nocy. Książka, do której będę wracać i to bardzo często. Witold Gombrowicz, Czesław Miłosz, Józef Czapski, Konstanty Jeleński, Gustaw Herling – Grudziński, Jerzy Stempowski, oczywiście Wojciech Karpiński i wielu innych. „120 dni kultury” wędruje na moją listę bestsellerów.
To pozycja wyjątkowa z wielu względów. Staje się lustrem, w którym odbija się życie artystycznej Polonii. Ich myśli, rozważania, doświadczenia przelane na papier przez nich samych, jak i przez samego autora książki. Stajemy się odbiorcami świata, którego już teoretycznie nie ma. A jednak! Jak się okazuje, problemy i tematy w niej poruszane nadal (zwłaszcza w obecnym czasie wielkiej agresji Rosji) aż nadto są nadal aktualne. Bo jak nie odczytać inaczej słów Kazimierza Wierzyńskiego:
„Gdy świat wyjdzie z kataklizmu zwanego Sowietami, gdy załamie się ich terror, a na ziemiach rosyjskich zacznie się inne życie, ludzkość stanie przed niezliczonymi zagadkami i w zdumieniu badać będzie ciemną przepaść minionej epoki…”
Lektura, z racji postaci ukazanych, odwołuje się do czasów dla Polaków najtrudniejszych. Nie brakuje w niej obrazów wojny, masowych zesłań, komunizmu, niszczenia polskości. Chociażby dlatego trzeba ją przeczytać. Powinniśmy ją pokazać młodym ludziom, dla których to daleka przeszłość. Zapoznać się z nią powinni politycy, bo to oni tworzą naszą rzeczywistość. Każda z postaci paryskiej Kultury niosła ze sobą bagaż bólu oraz prawdy. Dzięki ich talentowi, możemy o tym czytać i poznać najciemniejsze karty naszej historii.
Ale to dopiero początek, pierwsza warstwa. Książka jest również opowieścią o sztuce.
Literatura oraz malarstwo przenikają się w niej i stają się dopełnieniem. Czy może nas to dziwić, jeśli widzimy w niej Józefa Czapskiego? Twórca, którego osobiście niezmiennie bardzo cenię, jak nikt inny potrafił malarsko widzieć świat:
„Na tle niebieskiego nieba, w świetle ciepłego, prawie wiosennego dnia styczniowego, w delikatnie niebieskim i mglistym oparze wyrastała znad ciemnych konarów drzew Notre Dame, liliowa koronka.”
Dla samego autora, Czapski był również postacią szczególną. I to właśnie kolejny poziom wyjątkowości „120 dni kultury”.
Wyjątkowi artyści, wyjątkowi ludzie. W jednym miejscu. Oni tworzyli swoiste miejsce dziedzictwa kulturowego. Stolica Francji dla każdego z nich, choć przez moment, stała się domem. To ona połączyła ich w Maisons-Laffitte. I mimo iż, ich drogi przyszłości rozeszły się, to nigdy o sobie nie zapomnieli. Bez nich nie byłoby literatury polskiej XX wieku. Niewątpliwie także, nie byłoby również niektórych współczesnych twórców, na których paryscy przyjaciele wywarli wpływ.
Jest jeszcze jeden poziom – najgłębszy, najbardziej zaskakujący. Wojciech Karpiński pozostawił nam dzieło skończone, stanowiące jak czytamy w posłowiu „ testament”. Historia powstania książki staje się wręcz magiczna. Siedemnaście tygodni. Każdego dnia równo o 16:00 powstawał jeden wpis. Otrzymaliśmy 120 dni tekstów będących zapisem życia. Nie tylko autora! To twórcza egzystencja naszej polskiej historii. Słowa Paula Valéry cytowane przez Czapskiego pojawiają się kilkukrotnie. Nie przez przypadek.
Czytamy:
„Od nas zależy, czy odkryjemy dokoła nas martwe groby, czy skarby”
Jakie to prawdziwe! Jakie to piękne!… Karpiński zmarł trzy tygodnie po ostatnich napisanych słowach. Wszedł do kanonu wielkich nieobecnych wśród nas. Nie! To nie tak! Pozostaje z nami, tak jak jego współbracia – mamy ich dzieła.
Dziękujemy za książkę Wydawnictwo słowo/obraz terytoria