Recenzje przy espresso

ALICJA W KRAINIE CZARÓW – CZY TYLKO DLA DZIECI?

Jest rok 1862. Oksford topi się w nagrzanym powietrzu. Promienie słońca nie dają wytchnienia. Ulgę przynosi woda. Cieszącą się wówczas wielką popularnością rozrywka, jaką była przejażdżka łódką po rzece świadczyła o pełni wakacyjnego czasu. Wśród korzystających z uciechy niczym niezakłóconego czasu był szanowany profesor matematyki  Charles Lutwidge Dodgson. Razem z przyjaciółmi Henrym oraz Loreną Liddell i ich dziećmi często korzystał z pięknego dnia. Spokój, słońce i piękno natury były idealnym entourage do opowieści, które snuł w czasie podróży. Jeszcze o tym nie wie, ale ten jeden lipcowy dzień zmieni całe jego życie. Co więcej, zmieni życie wielu dzieci na całym świecie.

Charles Lutwidge Dodgson był nauczycielem matematyki, autorem książek z zakresu nauk ścisłych, fotografem, a nawet wymyślał gry (w tym pierwowzór Scrabble). Wychowany w bardzo konserwatywnej oraz religijnej rodzinie przejął zachowania oraz wiarę od rodziców. Przyjął nawet święcenia diakonatu w Kościele anglikańskim, choć nigdy księdzem nie został. Wśród jego przyjaciół znajdowali się: John Ruskin oraz Prerafaelici Dante Gabriel Rossetti, William Holman Hunt, John Everett Millais i Arthur Hughes. Zanim narodził się jako autor znanej bajki, publikował naukowe opracowania. Ale, jak się okazuje, nie tylko.

W roku 1856 w czasopiśmie The Train ukazał się jego poemat Solitude (Samotność), który kończy się tymi słowami:

Oddałbym całe bogactwo, które zgromadziły lata,

Powolny rezultat rozkładu Życia,

Aby znów być małym dzieckiem,

Za jeden jasny letni dzień.

Utwór podpisuje Lewis Carroll, co było grą słowną z imion autora i ich łacińskimi zamiennikami przekształconymi ponownie na angielski. O właśnie taki kolejny dowcip umysłu ścisłego.

Prawie dziesięć lat później świat otrzymuje ALICJĘ W KRAINIE CZARÓW. Opowiadanie nie za długie, a kryjące w sobie mnóstwo piękna i mądrości. Powstało podczas przejażdżki po Tamizie, gdy znudzone dzieci Liddellów trzeba było czymś zająć. Młody Dodgson często powiadał im bajki. Tym razem zainspirowany nastoletnią Alice – jedną z córek przyjaciół – wymyślił historię o dziewczynce, która w czasie snu trafia do zaczarowanego świata. Jej przygody są nader nadzwyczajne, a postaci, które spotyka iście wyśnione.

Mój Boże, jakie wszystko jest dzisiaj dziwne. A wczoraj jeszcze żyło się zupełnie normalnie. Czy aby nocą nie zmieniono mnie w kogoś innego? Bo, prawdę mówiąc, czuję się jakoś inaczej. Ale jeśli nie jestem sobą, to w takim razie kim jestem?

Co ciekawe, opowieść dla dzieci okazuje się nie tylko historią dla nich. Jest tak bogata w zaskakująco mądre myśli, że zdecydowanie można odnieść ją do świata dorosłych.

Wszystko ma jakiś morał, pod warunkiem, że umiesz go znaleźć.

I tak szukamy wśród słów tych, które przemawiają do nas. Czytamy książkę dzieciom, sami wsłuchując się w każdy wers. Marzymy i tęsknimy do czasów, gdy wszystko było możliwe. Czy sen mógłby się ziścić na jawie? Alicja nie tylko jest postacią wymyśloną. Jest każdym z nas, którzy niezależnie od wieku marzą. Wyobraźnia odgrywa główną rolę, ale jest ona – Alicja, która próbuje wszystko analizować. Niedowierza, pyta, dyskutuje. Wchodzi w ten świat Kapelusznika, Królowej, Flamingów i kota. Ta opowieść zmieni jej życie. Czy zmieniła Wasze w dzieciństwie?

Moje niewątpliwie tak. Do dziś pozostaje ze mną jako jedną z ulubionych z najmłodszych lat. Dziś jednak patrzę na nią już inaczej. Dorosłość nieco odbiera magii codzienności. Patrzę, jak autor zbudował swą opowieść. Świetnie i całkiem prosto opowiada. Opowiada o rzeczach, które dopiero teraz rozumiem, bo wcześniej patrzyłam na nie oczami małej dziewczynki. Ale czy to odbiera jej wyjątkowości? Absolutnie nie. Chyba mój wiek dodał jej jeszcze wartości.  Alicja pozostanie już ze mną na zawsze…

Dający do myślenia jest fakt, że psycholodzy nazwali „syndromem Alicji w krainie czarów” zespół objawów towarzyszący epilepsji lub migrenie. Chory wówczas widzi rzeczy mniejsze lub większe niż są w rzeczywistości. Sam autor książki miewał ostre ataki migreny i prawdopodobnie to stało się inspiracją do części, w której Alicja rośnie lub maleje.

Książka stała się na tyle znana, że przetłumaczono ją na ponad 130 języków. Była inspiracją między innymi dla malarza Salvadora Dalego, reżysera Tima Burtona, projektantki Vivienne Westwood. Bajki rysunkowe, filmy, wystawy – Alicja staje się bohaterką kultury.

Siedziała tak z przymkniętymi oczyma, wyobrażając sobie, że znajduje się w Krainie Czarów, choć wiedziała, że wystarczyłoby otworzyć oczy, aby wszystko stało się na powrót zwykłe i codzienne.


Cieszymy się, że mogliśmy objąć patronatem najnowsze wydanie książki, które ukazało się nakładem WYDAWNICTWA MG. Pozycja w przekładzie Antoniego Marianowicza oraz z oryginalnymi ilustracjami sir Johna Tenniel’a zachwyca swą delikatnością graficzną. Piękny prezent nie tylko dla najmłodszych.

error: Content is protected !!