
LE CORBUSIER. ARCHITEKT JUTRA. ANTHONY FLINT
Architektura Le Corbusiera jest przekornie trudna. Pomimo swojej modernistycznej prostoty stawia przed odbiorcą mnóstwo pytań i wątpliwości. Osobiście nie przepadam za taką architekturą i dlatego do książki zasiadłam z pytaniem – czy zmieni się moje zdanie na jego temat?
Anthony Flint stworzył portret pasjonaty. Mężczyzny, który poświęcił całe życie swojej idei i nie zważając na przeciwności losu dążył od celu.
Biografia „Le Corbusiera” jest fascynująca. Pokazuje architekta bez szkoły, który osiągnął sukces, choć dla niego to wciąż było za mało. Każdy projekt miał wyrażać jego wizję, a gotowy być tożsamy z duszą i sercem. Zarówno autor książki jak i jej bohater są wielbicielami tego, co robią. Miłość do sztuki jest widoczna od pierwszych stron. Flint świetnie wczuł się w rolę przewodnika po świecie współczesnego mistrza. Podczas naszej wędrówki przez te wszystkie lata walki o siebie, pisarz kreśli charakter architekta niczym on sam swoje rewolucyjne projekty. Był kontrowersyjną postacią pod każdym względem. Burzenie Paryża na rzecz nowego miasta jest chyba jedną z tych pierwszych wizji, ale tak naprawdę jeszcze nie najbardziej szaloną. Kolejne projekty zrywające z dotychczasowym pojmowaniem funkcjonalności, dekoracyjności czy użytkowości budynków mieszkalnych szły w parze z jego mniemaniem o sobie.
Wielkie pragnienie podboju świata realizował w Indiach, Ameryce Południowej, Stanach Zjednoczonych oraz oczywiście w Europie. Z większym i mniejszym skutkiem prezentował swoje betonowe kubiki. Jak czytamy:
„Le Corbusier przełamywał schematy […] W jego architekturze wszystko było inne.”
Inne, ale czy gorsze? Miał konkretną wizję łączącą stronę zewnętrzną z wewnętrzną, funkcjonalność z potrzebami człowieka. W książce mamy interesujące zestawienie zwolenników i przeciwników, z którymi architekt na co dzień obcował. Możemy sami wyrobić sobie zdanie. Są ilustracje prezentujące niektóre realizacje, co urzeczywistnia nasze wcześniejsze wyobrażenia. Ale przede wszystkim jest świetnie napisana. Nic dziwnego – przecież stworzył ją doświadczony dziennikarz, pasjonat architektury. Książka daje ogląd na budownictwo mieszkaniowe, jego znaczenie dla jednostki jak i całej grupy. Pokazuje, jak wiele może zdziałać myśl jednego człowieka i dokąd mogą prowadzić marzenia.
Dla mnie, Le Corbusier pozostanie człowiekiem, którego podziwiam za wytrwałość i trzymanie się swojej wizji świata. Uwielbiam jego Kaplicę Notre-Dame du Haut w Ronchamp, ale nie przepadam za blokami mieszkalnymi w Marsylii. Tak naprawdę, to on wyznaczył standardy współczesnej architekturze mieszkalnej: beton, słupy podtrzymujące, poziome okna, otwarte przestrzenie. Niewątpliwie, nie można odebrać mu ogromnego wkładu w rozwój „maszyny do mieszkania”, ale cieszę się, że ktoś go zatrzymał i nie pozwolił zburzyć Paryża.
Dziękujemy za książkę WYDAWNICTWU WAB