Wywiady do kawy

ANDRZEJ CWOJDZIŃSKI W OBIEKTYWIE DOKTOR MARII ZIARKOWSKIEJ

Kim był Andrzej Cwojdziński? Dlaczego powinniśmy znać jego twórczość?

O niezwykle barwnej postaci życia muzycznego w Polsce – kompozytorze Andrzeju Cwojdzińskim rozmawiamy z Panią doktor Marią Ziarkowską – artystką muzykiem, wiolonczelistką, pedagogiem.


Magdalena Leszner-Skrzecz: W swej pracy doktorskiej przywołała Pani postać twórcy, kompozytora, organizatora wielu muzycznych przedsięwzięć – Pana Andrzeja Cwojdzińskiego? Dlaczego właśnie ten artysta? Co Panią ujęło w jego twórczości, że stał się bohaterem Pani pracy?

Maria Ziarkowska: Andrzej Cwojdziński nie jest postacią nieznaną, przez niemal siedemdziesiąt lat bardzo aktywnie współtworzył polską kulturę muzyczną. Komponował, dyrygował chórami, orkiestrami, nauczał, kierował instytucjami muzycznymi, podejmował przedsięwzięcia, które wzbogaciły spektrum naszej kultury muzycznej. Był twórcą cenionym, w oczywisty sposób wpisanym w polski krajobraz artystyczny. W całkowitej dysproporcji do tego pozostaje fakt, że jego twórczość kompozytorska ciągle pozostaje prawie niezauważona. Tylko niewielka część dzieł z obszernego dorobku Cwojdzińskiego doczekała się wydań, wiele z nich nie zaznało publicznych wykonań czy zapisów fonograficznych, przede wszystkim zaś – niemal w całości, z nielicznymi tylko wyjątkami – nie została ona dotychczas poddana badaniom naukowym. Był to pierwszy, bardzo ważny argument, by skupić uwagę na życiu i twórczości tego kompozytora.

Ponadto w muzyce Cwojdzińskiego odnalazłam cechy, które uczyniły ją w moim przekonaniu piękną. Do tych cech należą liczne nawiązania do folkloru, odniesienia do poprzednich epok, szacunek do tradycji, dowartościowanie melodyki, a także inspiracje utworami mistrzów przeszłości.

M.L.S. Miała Pani okazję poznać kompozytora prywatnie.  Jakim był człowiekiem w Pani odczuciu?

M.Z. Andrzej Cwojdziński był niezwykle kulturalnym, otwartym, pełnym różnych pasji, ciepłym człowiekiem. Pamiętam, że bardzo interesująco opowiadał. Sposób jego narracji był angażujący rozmówcę i bez zbędnego patosu. Nie tworzył bariery pokoleniowej, nie okazywał dystansu. Rozmowa nasza bardziej przypominała dialog dziadka i wnuczki, niż profesora i studentki. Chętnie dzielił się wspomnieniami, osobistymi faktami z życia. Opowieści o muzyce przeplatał dowcipnymi wstawkami. Cechowała go również ogromna wrażliwość. Podkreślał zamiłowanie do przyrody, literatury. W wywiadzie poruszył również zagadnienie estetyki piękna. Po naszym spotkaniu utworzył mi się obraz Andrzeja Cwjdzińskiego jako estety, oczytanego znawcy sztuki.

M.L.S. Jaka jest jego muzyka?

M.Z. Andrzej Cwojdziński podkreślał w swych utworach szacunek do przeszłości i osiągnięć innych twórców. Niejednokrotnie stosował charakterystyczne i wyróżniające twórczość cenionych przez siebie mistrzów elementy stylistyczne. Przykładem jest Trio fortepianowe Pastiche, w którym każda część ma tytuł będący nazwiskiem kompozytora (Bach, Mozart, Schumann, Wieniawski, Szymanowski).

Dzieła Cwojdzińskiego nawiązują także do wzorców klasycznych. Znajduje to wyraz w przejrzystości formalnej, symetrii, często symetrycznej, homofonii. Widoczne jest to na przykład w architektonice kompozycji (symfonii, koncertów, sonat).

Andrzej Cwojdziński inspirował się także folklorem, zarówno w dziełach instrumentalnych, jak i wokalno-instrumentalnych. W utworach z drugiej grupy wykorzystywał przysłowia oraz teksty przyśpiewek ludowych; przykładami są Małe wariacje Siała baba mak (2001) i Suita popularnych melodii ludowych (1998).

Mimo licznych nawiązań do tradycji, bardzo wyraźnie podkreślona jest warstwa nowoczesna – XX-wieczna. Wiąże się ona przede wszystkim z warstwą harmoniczno-współbrzmieniową i tonalną stroną kompozycji. Najbardziej charakterystycznym rysem dla harmoniki Cwojdzińskiego – przy całej różnorodności kształtowania warstwy współbrzmieniowej – jest realizowanie paralelizmu ścisłego i paralelizmu nieścisłego, począwszy do form najprostszych (np. równoległych kwint), kończąc na paralelnym ruchu współbrzmień bardzo złożonych, mocno z reguły dysonansowych.

Powyższa wypowiedź opisuje muzykę Cwojdzińskiego obiektywnie, od strony teoretycznej, natomiast subiektywny odbiór muzyki? No cóż… jak wspomniałam Andrzej Cwojdziński był estetą. Jego muzyka jest pełna różnorodnych barw, nacechowana wieloma emocjami, jednak mimo wszystko wyważona, harmonijna. Można by tu przywołać myśl Platona, który twierdził, że „wszystko, co jest nowe dla człowieka, co daje mu przyjemność, wydaje mu się piękne”. Muzyka Cwojdzińskiego daje przyjemność i wywołuje pozytywne emocje, czyli idąc tropem Platona – z całą pewnością należy do kanonu piękna.

M.L.S. Był człowiekiem, o którym możemy powiedzieć, że żył muzyką i była ona dla niego jego powietrzem…

M.Z. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że żył muzyką i dla muzyki. W wywiadzie, który można przeczytać w mojej książce powiedział: Jestem muzykiem i kocham muzykę i gdybym drugi raz się narodził, to oczywiście byłbym muzykiem. Nie wyobrażam sobie innego zawodu. Słowa te podkreślają jak ważną sferą życia była dla niego muzyka, była jego pasją, wręcz powołaniem. Zresztą wystarczy przejrzeć spis jego twórczości Cwojdzińskiego. Jest on bardzo obszerny i różnorodny, a to oznacza, że nie brakowało mu konceptu, inspiracji i talentu, by tworzyć, więc po prostu z zamiłowaniem to robił. Swoimi dziełami Cwojdziński odsłonił więc nieco siebie – swoje życie, osobowość, charakter, pasje i troski. Można śmiało przyznać, że muzyka stała się dla niego językiem komunikacji ze światem.

M.L.S. Co ważne, podkreśla Pani to wielokrotnie, nie zrezygnował z rodziny. To wręcz ona napędzała go do dalszego rozwoju…

M.Z. Rodzina miała ogromny wpływ na twórczość Andrzeja Cwojdzińskiego. Natchnieniem do tworzenia często było życie codzienne i towarzyszące kompozytorowi rozmaite epizody rodzinne i zawodowe (np. w kanonie dzieł jest sporo utworów wiolonczelowych, gdyż kompozytor pisał je z myślą o synu wiolonczeliście; dzieła chóralne tworzone były z myślą o żonie). Bardzo czynna działalność pedagogiczna oraz rodzinne muzykowanie w domu sprawiły, iż spośród kompozycji instrumentalnych znaczące miejsce znajdują utwory dla dzieci, mające na celu rozwój dydaktyczny najmłodszych.

M.L.S. Czy nas dopiero czeka odkrywanie powoli Jego twórczości?

M.Z. Szczerze mówiąc mam taką nadzieję. Andrzej Cwojdziński jest twórcą różnorodnych gatunków i form. Ja osobiście zajęłam się (póki co) jego muzyką wiolonczelową, która stanowi tak naprawdę tylko niewielki procent jego dorobku. By ujrzeć światło dzienne czeka cały zasób twórczości chóralnej, dydaktycznej, religijnej, świeckiej, kameralnej, symfonicznej…

M.L.S. Na co dzień zajmuje się Pani muzyką nie tylko w teorii, ale i praktyce. Czy może Pani o tej sferze swego życia nam opowiedzieć?

M.Z. Z powołania i wykształcenia jestem również wiolonczelistką i na co dzień gram w Operze Lubelskiej. Występuję także w składach kameralnych. Miałam możliwość nagrać płytę pt. Andrzej Cwojdziński in memoriam za sprawą Stypendium na realizację projektu udzielonego przez Prezydenta Miasta Lublin. Płyta ta powstała we współpracy z pianistą Łukaszem Buczyńskim i skrzypaczką Dominiką Kołszut. Ponadto uczę również młodych wiolonczelistów w Szkole Muzycznej im. W. Lutosławskiego w Lublinie i Społecznej Szkole Muzycznej im. Henryka Wieniawskiego w Bełżycach. Od najmłodszych lat pragnęłam, by grać na wiolonczeli, uczyć i pisać. Marzenia swoje zrealizowałam i mogę śmiało powiedzieć, że czuję się kobietą spełnioną. Tylko … jeszcze nie skończyłam marzyć 😊

M.L.S. Którzy kompozytorzy są Pani szczególnie bliscy? Którzy rozbudzają emocje, pobudzają duszę?

M.Z. Bardzo trudne pytanie. Ciężko wymienić konkretnych kompozytorów z racji tego, że często za ich życia styl kompozytorski ewoluował i nie wszystkie etapy twórczości mnie przekonują.  Mogę z całą pewnością powiedzieć, że dusza moja jest romantyczna i  słowiańska. Jeśli chodzi o pozycje symfoniczne to bardzo lubię muzykę programową nacechowaną emocjonalnością, baśniowością, niekiedy brawurą z elementami narodowymi uzyskaną za pomocą monumentalnego aparatu orkiestrowego. Tu mogłabym wymienić kompozytorów tj. Mikołaj Rimski – Korsakow, Piotr Czajkowski czy Bedrich Smetana.  

Z drugiej zaś strony lubię francuskie wysublimowanie, oszczędność języka muzycznego i harmonię (daleką od klasycznej) dzieł solowych i kameralnych Erica Satie i Gabriela Faure.  I wreszcie bardzo cenię muzykę naszych polskich kompozytorów. Muzykę Chopina, wiadomo, kochamy wszyscy. Natomiast wśród XX-wiecznych twórców są kompozytorzy tacy jak Paderewski, Szymanowski (i tu zwłaszcza jego pierwszy etap twórczości), Lutosławski, Skarżyński. Ich utworów opartych na tendencjach romantyzujących słucham z przyjemnością.

Nie przekonuje mnie awangarda tylko dlatego, że jest ciekawa. Muzyka jest „moja” gdy wywoła we mnie wzruszenie, radość, poruszające dreszcze i da ukojenie.  Bo czy właśnie nie taka jest rola muzyki?

M.L.S. Czy zamierza Pani dalej w jakiś sposób przybliżać postać pana Andrzeja Cwojdzińskiego, gdyż już jak wiemy, zdobiła pani wiele w tym kierunku.

M.Z. Bardzo zależy mi, by dalej popularyzować twórczość Andrzeja Cwojdzińskiego. W planach jest kolejna publikacja dotycząca konkretnego zakresu twórczości profesora. Może kolejna płyta… Póki co wspominam o tych zamiarach nieśmiało, mogę jedynie wspomnieć, że poczyniłam ku nim pewne kroki. Jak wiemy od planów do realizacji jest jeszcze daleka droga.

M.L.S. Bardzo dziękuję


Maria Ziarkowska, Andrzej Cwojdziński. Człowiek i dzieło, Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. W. Lutosławskiego, Lublin 2023.

error: Content is protected !!